piątek, 2 sierpnia 2013

Moda na sukces w wersji książkowej czyli Dragonlance Kroniki



Witajcie.
Przenosiny zakończone. Pora na nowy wpis.
Dragonlance to serie książek wielu autorów zajmujące ponad 40 tomów ale nas zajmą dzisiaj tylko Kroniki.
Margaret Weis i Tery Hickman czyli najsławniejsi autorzy z wszystkich z tych serii. Tak się składa że to właśnie oni stworzyli:"Smoki Jesiennego Zmierzchu", "Smoki Zimowej Nocy", "Smoki Wiosennego Świtu" oraz "Smoki Letniego Płomienia" czyli tomy kronik. Wydawane przez TSR książki zostały przerobione również na dodatek do Dungeons&Dragons oraz film animowany.
Książki posiadają genialną fabułę i czyta je się naprawdę szybko i przyjemnie. Jest wiele zwrotów akcji i wątków ale...
...Zbyt wiele. Wątki się zazębiają w całość ale ich ilość jest przytłaczająca. Połowa osób ma tam jakieś mroczne tajemnice. Zwrotów akcji nawet nie chce wspominać ale to mój obowiązek. Zbyt wiele. Ludzie tam zmieniają stronnictwa jak rękawiczki, a częstość ich umierania i ożywania stanowczo przekracza standardowy licznik dostępnego zmartwychwstania. Do tego kilka błędów w tłumaczeniu ale za to autorów winić nie można.
Jednak to ma w sobie coś co przyciąga do siebie. Chce się wiedzieć o co chodzi z tą laską z błękitnego kryształu. Co stało się podczas próby Raistlina (moja ulubiona postać)? Co teraz wymyśli Tanis półelf i jak rozbawi nas Kender Tas?
Czy warto przeczytać?
Tak. Ale należy uzbroić się w czas, ponieważ nie będzie się chciało odejść od książki. Trzeba też czytać wszystkie tomy w właściwej kolejności aby się nie zgubić o co bardzo łatwo. Należy też mieć trochę dystansu dla "przedobrzenia".
Zazwyczaj zdradzam o czym jest książka tu nie mogę powiedzieć za dużo ponieważ wyjawiłbym wam całą fabułę kilkoma zdaniami. Powiem tylko że jest to epicka podróż w poszukiwaniu prawdy o starych bogach i smokach, a wszystko zaczyna się od pojawienia się laski z błękitnego kryształu w gospodzie w małej wiosce Solace i starego człowieka...

To tyle, nie mogę się zdecydować co będzie w następnym wpisie. Dawno nie było filmu i muzyki ale jest jeszcze tyle książek. Ehhh...
Trzymajcie się!
Karrylf

3 komentarze:

  1. Mój drogi Karrylfie, ja Ciebie podziwiam, że mimo tak młodego wieku udało Ci się pochłonąć już tak wiele książek!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż nie było łatwo to osiągnąć. Ale zawsze uwielbiałem czytać. Jak byłem mały to chodziłem do rodziców z kupą książek i rzucałem jedną komende: "citaj". Rodzice musieli być tak bardzo zdesperowani że nauczyli mnie czytać jak miałem 3-4 lata. Przechodząc przez kolejne książki coraz bardziej budziłem w sobi miłość do nich. Wpłyneły na mnie,zmieniły. Szczególnie Seria Niefortunnych Zdarzeń albo Władca Pierścieni( pierwszy raz przeczytałem mając 12 lat). Brakowało mi tylko możliwości aby porozmawiać z rówieśnikami o książkach :-) . Czytałem, czytam i czytać będę wciąż wracając do moich ulubionych dzieł. Normalnie ludzie mogliby zapomnieć o czym czytali po kilku latach ale ja mam dodatkowo dobrą pamięć, a jeżeli już coś zapomne to otwieram książke jeszcze raz nie zrażając się tym że już to czytałem.

    OdpowiedzUsuń