piątek, 22 listopada 2013

Czekam

Bardzo przykro mi to ogłosić ale moja sytuacja nie zostawia mi wyboru. Blog i tak nie działał od dłuższego czasu. Jestem zmuszony go tymczasowo ZAWIESIĆ. Wrócę. Z nowymi tekstami i pomysłami. Gdy tylko znajdę wolny w tygodniu. Mam sporo nauki. Jestem zawalony sprawdzianami aż do grudnia. Wyczekujcie mnie. Ja się jeszcze nie poddałem. Fantastyka jest dla mnie ważna. Nie porzucę jej teraz.
"-Nie powiem nie płaczcie, bowiem nie wszystkie łzy są niedobre."- Gandalf, "Władca Pierścieni Powrót Króla, Tolkien"

niedziela, 8 września 2013

Brak pomysłu na zakończenie więc książkę napisze naprędce- Dziedzictwo

Witajcie, tak ja wciąż żyję!
Najpierw utknąłem w miejscu o którym nie wie nawet Google, a potem przytłoczył mnie rok szkolny i Narodowe Czytanie. Mimo wszystko śledziłem wasze wpisy.
Dziś mam coś do czego przygotowywałem się od dawna. Brak pomysłu na jednolite ogarnięcie całości nie pomagało ale w końcu się udało. Proszę państwa, mam pytanie. Czego wymaga się od pisarza? Pomysłu? Wieku? Talentu? Nic z tych rzeczy albowiem jak się okazuje aby wydać książkę wystarczą "wtyki".
Christopher Paolini wiódł spokojny żywot dziecka właścicieli wydawnictwa aż wpadł na pomysł aby napisać książkę którą w 2003 roku wydało wydawnictwo rozdziców.
Na początku książka była bestsellerem ale potem wybiły się głosy rozsądku. Nastolatek stworzył Alagaesię, krainę w której żyją smoki, elfy, ludzie i krasnoludy. Kiedyś w krainie pokój utrzymywali Smoczy Jeźdźcy- ludzie i elfy dla których wykluł się smok i przeszli szkolenie. Niestety ten idealny świat zaburzył mhhrroczny, szalony i zUy Galbatorix który wraz z trzynastoma innymi Jeźdźcami pokonał cały zakon. Brzmi niedorzecznie i tak jest aż do drugiej części. Autor wiele rzeczy zostawia pod tajemnicą, w końcu jak wiele może wiedzieć prosty chłopak ze wsi który przypadkiem natrafia na smocze jajo? W książkach fantasy bardzo ciężko o dobrą motywację dla bohatera aby walczył z antagonistą. Niestety znowu mamy motyw zemsty za śmierć rodziny. Eragon dołącza do Vardenów w walce z Galbatorixem, a ten nie ma najmniejszych zamiarów go zabić.

Paolini wręcz na siłę powiązał Eragona i Saphirę każdą rasą aby było bardziej epicko. Bohaterowie są płytcy i brakuje im jednoznacznego profilu psychologicznego. Mitologia i świat są niedokończone. Denerwująca jest niestety jedyna oryginalna rzecz w książkach mianowicie wręcz podtopienie elfów w kulturze Japonii. Wydanie tych pięciu tomów (Eragon, Najstarszy, Brisingr, Dziedzictwo I i II) nie wnosi niczego do historii literatury. Ta seria to czysta komercha. Największą wadą książki jest jednak jej przewidywalność. Podczas czytania zadajcie sobie pytania: Kto jest ojcem Eragona? Jaka przyszłość czeka Aryę?  Kto będzie władcą krainy?
Gwarantuję że Wasze odpowiedzi będą poprawne. Kolejną wadą jest niedosyt po przeczytaniu oraz widoczny brak pomysłu na zakończenie. Każdy się spodziewa że Eragon musi stać się najpotężniejszy i wszędzie wprowadzi ład i porządek. Paolini chciał ostatnimi zdaniami przekazać czytelnikowi wybór zakończenia ale poprzez fragment przepowiedni (a jakże!) praktycznie zabił swojego bohatera. Mimo wszystko całość czyta się dobrze mimo wręcz idiotycznych rozwiązań. Książka pomimo klasyfikacji jako stare fantasy nie zasługuje na miejsce wśród Tolkiena i Sapkowskiego. Dwie ostatnie części aż biją po oczach tym że były pisane naprędce, tak że gdy dochodzi do ostatecznej konfrontacji ma się ochotę zapytać "że ę?  Co on mu zrobił?"

Mam nadzieje że mnie nie zabijecie za ten tekst. ;-) Bardzo dziwną sprawą jest to że im więcej razy przeczytałem tę serię z tym  większym dystansem do niej podchodziłem.
Pozdawiam wszystkich
Karrylf



piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział III


Roth ver Thommer. Bogaty kupiec z południa, który właśnie znajdował się w mieście, Jutro miał sprzedać naszyjnik z diamentami lordowi Haerowi. Trzeba było działać dzisiaj w nocy. Czarne, obcisłe ubranie, skórzane, wysokie buty, potrzebny sprzęt i do dzieła. Wyszłam z domu o dwudziestej trzeciej i zmierzałam w kierunku małej twierdzy, gdzie zamieszkiwały osoby zaproszone przez lorda. Ku mojemu szczęściu znajdywała się na na obrzeżach miasta, co oznaczało mniej patrolu w w okolicach przejścia. Doszłam do muru, gdzie znajdowały się małe, zarośnięte porostem drzwiczki. Rozejrzałam się, cisza i ciemność. Otworzyłam je, zaskrzypiały. Zeszłam tunelem, zamykając za sobą drzwiczki. Kucając, przyległam do ściany i ruszyłam na przód, aż do momentu, kiedy w oddali zajaśniało wyjście. Byłam się, w końcu było to moje pierwsze włamanie. Stanęłam ze zgiętymi kolanami za stertą siana. W świetle pochodni rozmawiało dwóch strażników, co jakiś czas jeden z nich przechodził się po placu. W pierwszej chwili sądziłam, że mnie zauważy, ale nic. Moje oczy szybko zlokalizowały drzwiczki, które zapewne były przeznaczone dla służby kuchennej. Podeszłam tam bezszelestnie, kiedy strażnik wracał do swojego towarzysza. Wyjęłam wytrychy i zaczęłam otwierać kątem oka obserwują otoczenie. Udało się, z uśmiechem na twarzy weszłam do ciemnego pomieszczenia i zamknęłam wcześniej otwarte drzwi. Ciemność, która wcześniej wydawała mi się otchłanią, zaczęła przybierać kształty znajdujących się tam przedmiotów. Nie wiem jak długo to trwało, ale doszłam do celu bez przeszkód. Stałam w małym gabinecie chowając z sakwie naszyjnik. Wtem usłyszałam kroki za drzwiami i dźwięk naciskanej klamki. Schowałam się za wielką firanką, wyjęłam sztylet. Do pomieszczenia wszedł otyły mężczyzna ze świecznikiem w ręku. Zamknął drzwi i usiadł przy biurku. Zamarł mi oddech, kiedy nieznajomy wstał i podszedł do sejfu. Nie mogłam czekać, kilka kroków do przodu i zamach. Jego ciało upadło na podłogę. Nie mogłam dużej zwlekać, niezauważona wymknęłam się z twierdzy do swojego pokoju. Ległam na łóżku, porzucając na podłodze zakrwawiony sztylet.
-A mówiłem, że się przyda. - Searl pojawił się znikąd jak zawsze zresztą. - Kto ci się napatoczył? - przez chwilę milczałam. - Chyba ten kupiec. - jego śmiech mnie denerwował. Teraz najchętniej to bym mu poderżnęła gardło, ale w nim miałam jedynie wsparcie. Jedynie jęknęłam. - Wiele ludzi zapłaciłoby solidnie za jego śmierć, no ale cóż, ważne że masz naszyjnik. - zaczął swój monolog. - Ah i jeszcze jedno, nie przeżywaj tego tak, przecież sama chcesz zabić morderców swojego opiekuna. - zamarłam, miał w końcu rację. Obróciłam się na plecy i wlepiłam wzrok w mężczyznę, rzucając mu sakwę z biżuterią. - Skoro tylu ludzi czyhało na jego śmierć, to czemu nadal żył. - on tylko wzruszył ramionami. - Następnym razem kogoś zabijesz. - dodał i wyszedł z moją bronią w ręku. Przycisnęłam poduszkę do twarzy i zasnęłam. Obudziłam się gdzieś koło południa. Wyjrzałam przez okno, szybko przestałam myśleć o zeszłej nocy. Dzieci goniły za kotem, z rzadka jakaś starsza osoba przechodziła. Mój wzrok przykuł strażnik, który przybijał do muru jakieś ogłoszenie. Cofnęłam się w głąb mieszkania, umyłam się i przebrałam. Wzięłam kosz i wyszłam na dwór. Tak niby od niechcenia podeszłam do ogłoszenia. „Jeśli ktoś wie o złodzieju cennego diamentowego naszyjnika i zabójcy Rotha ver Thommer proszę o kontakt z kapitanem straży. Wysoka nagroda za każdą cenną informacje.” Miałam ochotę wybuchnąć śmiechem, lecz zachowałam powagę i zmierzyłam w stronę targowiska. Tak szłam sobie przez ruchliwą ulicę i od czasu do czasu zatrzymując się przy wybranych stoiskach, kiedy ktoś na mnie wpadł. Nie zdążyłam się mu przyjrzeć dokładnie, jedynie zapamiętałam jego głos i dziwny akcent jak rzucił mi na odczepne „przepraszam”. Po tej sytuacji zobaczyłam kartkę w moim koszyku. Zatrzymałam się w karczmie i po zamówieniu ciepłego trunku, otworzyłam liścik. Ktoś wiedział, kim są jego mordercy, lecz czemu nie mogłam mówić o tym nikomu. W mojej głowie pojawiło się mnóstwo pytań i wątpliwości. W szczególności, że ten informator chciał się ze mną bawić w jakąś cholerną gierkę. „Pierwszą wskazówkę znajdziesz w Budynku Adwokackim w sali nr 12B.” Nie wiedziałam, co robić, czy to nie jest jakaś pułapka. Choć nawet, jeśli... to to coś mogło mi dowiedzieć się, czego przydatnego. Postanowiłam to sprawdzić, wieczorem zakradłam się do wskazanego budynku, zaniepokoiło mnie to, że prawie w ogóle nie było straży. Weszłam do wskazanego pomieszczenia, trzymając w ręku ostrze.
- Schowaj to, bo się skaleczysz. - usłyszałam męski głos. - Wiedziałem, że przyjdziesz. Nie bój się nie skrzywdzę cię, przy najmniej nie teraz, kiedy jesteś mi potrzebna. - znieruchomiałam. Co tu się właściwie działo? Posłuchałam go i schowałam sztylet. Czarna sylwetka powstała zza biurka. - To mi się podoba. - odparł i zapalił świeczkę. - Proszę usiądź za nim przejdziemy do interesów. - Ruszyłam do przodu, lecz stanęłam przy wskazanym krześle. - Jakie interesy? Ale... ja nic nie mam przecież. - Mężczyzna z powrotem usiadł. - Jesteś jeszcze młódką i nikt cię nie zna w naszym świecie, za to Searl świetnie cię wyszkolił. Przydasz się do pewnej misji. Za to powiem ci, dane osoby, która wie wszystko na ten temat. - kiwnęłam głową. - Słucham, tylko się streszczaj się, nie mam całej nocy. - wycedziłam przez zęby.

piątek, 2 sierpnia 2013

Moda na sukces w wersji książkowej czyli Dragonlance Kroniki



Witajcie.
Przenosiny zakończone. Pora na nowy wpis.
Dragonlance to serie książek wielu autorów zajmujące ponad 40 tomów ale nas zajmą dzisiaj tylko Kroniki.
Margaret Weis i Tery Hickman czyli najsławniejsi autorzy z wszystkich z tych serii. Tak się składa że to właśnie oni stworzyli:"Smoki Jesiennego Zmierzchu", "Smoki Zimowej Nocy", "Smoki Wiosennego Świtu" oraz "Smoki Letniego Płomienia" czyli tomy kronik. Wydawane przez TSR książki zostały przerobione również na dodatek do Dungeons&Dragons oraz film animowany.
Książki posiadają genialną fabułę i czyta je się naprawdę szybko i przyjemnie. Jest wiele zwrotów akcji i wątków ale...
...Zbyt wiele. Wątki się zazębiają w całość ale ich ilość jest przytłaczająca. Połowa osób ma tam jakieś mroczne tajemnice. Zwrotów akcji nawet nie chce wspominać ale to mój obowiązek. Zbyt wiele. Ludzie tam zmieniają stronnictwa jak rękawiczki, a częstość ich umierania i ożywania stanowczo przekracza standardowy licznik dostępnego zmartwychwstania. Do tego kilka błędów w tłumaczeniu ale za to autorów winić nie można.
Jednak to ma w sobie coś co przyciąga do siebie. Chce się wiedzieć o co chodzi z tą laską z błękitnego kryształu. Co stało się podczas próby Raistlina (moja ulubiona postać)? Co teraz wymyśli Tanis półelf i jak rozbawi nas Kender Tas?
Czy warto przeczytać?
Tak. Ale należy uzbroić się w czas, ponieważ nie będzie się chciało odejść od książki. Trzeba też czytać wszystkie tomy w właściwej kolejności aby się nie zgubić o co bardzo łatwo. Należy też mieć trochę dystansu dla "przedobrzenia".
Zazwyczaj zdradzam o czym jest książka tu nie mogę powiedzieć za dużo ponieważ wyjawiłbym wam całą fabułę kilkoma zdaniami. Powiem tylko że jest to epicka podróż w poszukiwaniu prawdy o starych bogach i smokach, a wszystko zaczyna się od pojawienia się laski z błękitnego kryształu w gospodzie w małej wiosce Solace i starego człowieka...

To tyle, nie mogę się zdecydować co będzie w następnym wpisie. Dawno nie było filmu i muzyki ale jest jeszcze tyle książek. Ehhh...
Trzymajcie się!
Karrylf

wtorek, 30 lipca 2013

Liebster Blog Award

Andromeda z bloodlusts.blogspot.pl przyznała fantasy-side nominacje do tej nagrody. 
Zadała 11 pytań na które trzeba odpowiedzieć, następnie nominować kolejne 11 osób i zadać im 11 pytań.
 Nie wiem dlaczego 11 , a nie np. 10. Najwyraźniej ktoś lubił tą liczbę.
Pytania zadane przez Andromedę:

1. Jaki jest twój ulubiony gatunek muzyczny?
2. Jaki jest twój ulubiony typ książki?
3. Podaj tytuł swojej ulubionej książki.
4. Podaj tytuł ulubionego filmu.
5. Od ilu miesięcy/lat prowadzisz blogi?
6. Do jakiej subkultury należysz? (o ile należysz ;d)
7. Jaki jest najsmutniejszy utwór, który w życiu słuchałeś?
8. Ile masz lat?
9. Co chcesz robić w życiu?
10. Co sądzisz o współczesnej polityce w naszej Ojczyźnie?
11. Dlaczego nienawidzisz Donalda Tuska?
Niektóre pytania szczerze mówiąc sprawiły mi trudność, podobnie wytypowanie blogów. Moje odpowiedzi:
1.Ulubiony? Cóż, nie posiadam takiego, muzyka której słucham przechodzi ostrą selekcję w której nie liczy się gatunek. Ta muzyka ma mieć przesłanie i mnie przesiąkać. Przyznaje jednak że szczególnie trafia do mnie rock i power metal.
2.Oczywiście fantasy. Nie gardzę jednak grozą, kryminałem i dramatem. Ogólnie uwielbiam czytać.
3."Władca Pierścieni" i w tym momencie zwracam się do każdego kto to czyta. "Władca Pierścieni" NIE JEST TRYLOGIĄ!
4.Znów "Władca" oglądam z siedem razy w miesiącu szczególnie "Drużynę".
5.Kiedyś miałem bloga, dalej istnieje. Prowadziłem go ze dwa lata. Następnie, fantasy-side 30.06.2013r. będzie miało 200 dni. 
6.Nie należę. Żyje we własnym świecie. Idąc ulicą czasami zastanawiam się co bym zrobił gdyby nagle zaatakował  smok ;-)
7.Ze względu na selekcje mało jest takich utworów,myślę że mogłoby to być np. "In Dreams" Howarda Shore albo Enya "May it be", lub "Lord of the rings" Blind Guardian, głębie tych piosenek ujawnia dopiero ich teks lub melodiat.
8. Cóż tu nie ma problemu, 16 lat.
9.Studiować prawo, napisać książkę, zorganizować zjazd fantasy.
10. Jest ciężko. Beznadziejna reforma edukacyjna, NFZ leży i kwiczy,ZUS zgarnia pieniądze, brak jako takiej polityki pro-rodzinnej, zamieszanie z emeryturami.
11.Ponieważ jako szef rządu mógłby wyznaczyć specjalistów jako ministrów, jest ważną osobą w partii rządzącej , mogą zmniejszyć liczę posłów, zlikwidować senat, obciąć zarobki politykom do trochę większych niż średnia krajowa.
 Myślę iż to wyczerpujące odpowiedzi, wiele czasu zastanawiałem się kogo wytypować. Reguły zabraniają wybierania osób które wytypowały mnie. Może tą nagrodę otrzymać jedynie blog więc z tej racji postanowiłem to rozszerzyć poza fantastykę.
Osoby które nagradzam to:
1. Kelvatar i Pigmejka z przyczajona-logika.blogspot.com
2.Panda z lucznictwotradycyjne.blogspot.pl
3. Winky oraz Muza z czarne-owce.blogspot.pl
4.Mistrz Gry z rpg-porady.blogspot.com
Ponieważ więcej blogów nie znam/nie polecam/nie pamiętam daję tylko tyle. Jeżeli coś mi się przypomni to dopiszę.
Moje pytania:
1.Za co lubisz fantasy?/Dlaczego nie lubisz fantasy?
2.Kto według Ciebie stworzył najbardziej spójny i realistyczny świat fantasy?
3.Jakie są twoje 3 ulubione książki?
4.Czego najbardziej nie lubisz?
5.Dlaczego zdecydowałeś/aś się prowadzić bloga?
6.Co najbardziej Cię denerwuje, a co najbardziej lubisz w blogerstwie?
7.Kto jest twoim autorytetem?
8.Twój ulubiony gatunek filmowy?
9.Czego najbardziej nie lubisz w ludziach?
10.Co daje ci siłę w trudnych momentach?
11.Kto jest najlepiej stworzonym bohaterem fantasy?

Trzymajcie się ciepło i nie puszczajcie,
Karrylf 

Szata maga na drutach wyszywana czyli Trudi Canavan.

Trudi Canavan jest 44 letnią pisarką Australijską. Mieszka w małym miasteczku Melbourne, pisze książki, a w wolnym czasie szyje na drutach.
Wydała 4 trylogie i kilka opowiadań, teraz zajmiemy się bliżej trylogią "Czarnego Maga".
Sonea była prostą dziewczyną ze slumsów. Podczas corocznej "czystki" polegającej na wypędzeniu "slumsiarzy" w Imardinie- stolicy Kyralii, rzuca kamieniem w jednego z magów. Ten o dziwo przebija się przez jego tarcze magiczną. Stało się to czego gildia obawiała się od lat, prosta dziewczyna objawiła samodzielnie talent magiczny. Gdyby straciła kontrolę nagromadzona w niej moc zostałaby uwolniona co mogło prowadzić do zniszczenia części miasta. Sonea ucieka ale jest ścigana przez magów wydających się jej być potworami bez serc oraz Złodzieji- przywódców miejskiego półświatka.
Gdy wraz z przyjacielem Cerym zakrada się na teren Gildii Magów chcąc się nauczyć kontroli jest świadkiem dziwnego rytuału. Młoda dziewczyna po dołączeniu do Gildii dowiaduje sie iż był to rytuał Czarnej Magii, nie mogąc wydać sekretu dołącza do Gildii, a tam musi zmierzyć się problemami większymi niż nauka. Nowicjusze dokuczają jej jako osobie ze slumsów, nauczyciele podchodzą do niej sceptycznie, a jej sekret zagraża Imardinowi.
Ta trylogia posiada znakomitą fabułę, pozwalającą równierz zobaczyć dorastanie Sonei, jak zmienia się jej pogląd wraz z odkrywaniem nowych sekretów. Wszystko obserwujemy z różnych perspektyw, co pozwala nam uniknąć jednocześnie niedoinformowania oraz tzw. narratora wszechwiedzącego. Opisy... ach<napawa się>, opisy są nieodłączną częścią stylu Trudi, dzięki nim czujemy się jakbyśmy spacerowali  po korytarzach Gildii albo płyneli statkiem do Elyne. Pani Canavan stworzyła swój świat doskonale.
Są nie tylko góry, morza i niziny ale wiele narodów, każdy posiada swoje obyczaje i kulture. Własne nazwy zwierząt i niektórych przedmiotów dopełniają dzieła i nigdy się nie gubimy, szybko można zapamiętać że ceryni to mały gryzoń, a sumi to gorący napój.
Jednak kiedy chcemy przeczytać trylogię "Czarnego Maga" należy pamiętać że pomimo iż każda część streszcza poprzednie to warto przeczytać je w odpowiedniej kolejności:" Gildia Magów","Nowicjuszka","Wielki Mistrz" , a wcześniej sequel "Uczennica Maga"-wyjaśnia wiele kwestii. Mogę polecić z czystym sumieniem.
To chyba tyle, trzymajcie się ciepło.
Wasz Karrylf

Rozdział II

Oto przed wami kolejny rozdział. Nie będę się rozpisywał. Mam nadzieję że się spodoba.
Wysoki i szczupły mężczyzna wszedł do sklepu. Przez to pomieszczenie przewinęło się już mnóstwo osób, lecz jedynie on przykuł moją uwagę. Starałam się skupić na zamiataniu podłogi, niestety nieudolnie. Kątem oka obserwowałam, jak oglądał towar, co chwila nerwowo  dzwoniąc dzwonkiem po właściciela. Wtem potknęłam się, już zaczęłam przygotowywać na twarde lądowanie, lecz ku mojej miłej niespodziance wylądowałam w ramionach tego mężczyzny. – Jeszcze się pani tutaj zabije. – Zaśmiał się. – Jestem Searl de Meartiell, a czy mogę poznać pani imię? – Obróciłam się w jego stronę i cofnęłam dwa kroki. – Przepraszam pana bardzo.  – popatrzyłam mu w jego zielone oczy. – Możesz mi mówić Teyla. – uśmiechnęłam się mimowolnie.  Usłyszałam kroki dobiegające z przedsionka oraz głos mojego pracodawcy: - Widzę, że poznałeś moją podopieczną, chodź czekam w moim gabinecie. – Do zobaczenia Tey. – Szybko podniosłam miotłę i znów zaczęłam sprzątać. Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje, jakby serce zaczęło szybciej bić. Mijały godziny, a moja praca dobiegała końca. Co chwila wyglądałam za okno podziwiając mrok, który ogarniał opuszczoną już uliczkę. Drgnęłam, kiedy za plecami usłyszałam głośną dyskusję  i śmiechy. Odwróciłam się. – Do zobaczenia Searl. – Deart zatrzymał się przed swoim gabinetem i pomachał energicznie za odchodzącym gościem.  Nagle rozległ się dźwięk tłuczonego szkła, potem krzyki. Jedynie pamiętam jak jeden mężczyzna podrzyna gardło mojemu opiekunowi . Byłam w szoku, nie poczułam kiedy ktoś pociągnął mnie za rękę. Właśnie straciłam ukochaną osobę, jedyną ukochaną osobę. Obraz rozmazywał się przez łzy. Biegłam tak nie wiedząc, dokąd. Nie wiem, po jakim czasie otrząsnęłam się z tego szoku, ale wtedy zorientowałam się, że ciągnie mnie wcześniej spotkany mężczyzna. Zatrzymaliśmy się. Na drodze stanęło nam dwóch dobrze zbudowanych mężczyzn. Wstrzymałam oddech. Sądziłam, że zbliżała się śmierć. Z jednej strony pragnęłam jej, ale jednak bałam się.  Searl jednak postanowił walczył. Wpierw wyjął sztylet i rzucił w jednego. Ostrze z łatwością wbiło się w głowę złoczyńcy, który padł martwy na ziemię. W tym samym czasie jego kumpel strzelił z kuszy i nim Searl zdążył zareagować, w jego rękę wbił się bełt. Syknął z bólu, przy tym wyjął drugi sztylet i rzucił w napastnika, nim ten zdążył naładować kuszę. – Cholera jedna z nimi. – warknął, kiedy wyjmował ze zwłok noże. – Mogę ci jakoś pomóc, szczególnie w opatrzeniu tej rany? – zapytałam. – Co ja plotę, nie znam się na tym… - -Przydasz się. Choć za mną. – ruszyłam. Byłam  zaniepokojona i przez cały czas zastanawiałam się, jak mogę pomóc. Wkroczyłam do małego i skromnego domu, aż znalazłam się w salonie. Na drewnianych ścianach wisiały duże portrety. – Rozpal ogień. Przynieś również zieloną fiolkę i opatrunek, w kuchni będzie w dolnej szafce. Szukaj tam. – skinął na drzwi po prawej. Szybkim marszem poszłam po wskazane przedmioty. Po chwili siedziałam przy nim i obmywałam ranę, jakimś śmierdzącym naparem. Nie chciałam wiedzieć, co on zawiera, jeszcze to by się źle skończyło. Searl zaciskał pięści, a wzrok wbił w podłogę. Widać było, że to sprawia mu ból, nie byłam zdziwiona, miał paskudną ranę. Kiedy rana została zdezynfekowana i opatrzona, rozpaliłam kominek. Mężczyzna był blady i cały się trząsł. – Dziękuję. – powiedział i posłał mi uśmiech. – I co ty teraz poczniesz, biedactwo. – zamarłam. Przedtem nie myślałam o tym, co się ze mną stanie.  Wiedziałam jedno. – Będę szukała morderców mojego opiekuna. – szepnęłam. Przestraszyłam się, kiedy ciszę przerwał głośny śmiech. – A umiesz chociaż zabijać? – popatrzyłam na niego.  Popatrzyłam na niego, byłam zirytowana jego śmiechem, lecz niestety miał rację. – Mogę cię, co nie co nauczyć. Drgnęłam na jego słowa. – Naprawdę?! – niemalże wykrzyknęłam. Pojawiła się we mnie iskra nadziei. Kiwnął głową. – Znam się na zabijaniu, szczególnie po cichu i różnymi sposobami . Również ciche poruszanie i tym podobne. Będzie to zapewne potrzebne, no i będziesz mogła zarabiać. –
 - Mam być złodziejką? –
-Może i nielegalnie, ale za coś trzeba żyć. – westchnęłam. Urodzona szlachcianka, która ma zostać złodziejką. To nie mieściło mi się w głowie. Przypomniały mi się młodzieńcze lata ciężkiej nauki, a teraz ta wiedza jest mi nie przydatna. Co się ze mną stało? Łza popłynęła po policzku.
- Ty tylko mi tu nie płacz będzie dobrze. – poczułam jego dłoń na moim policzku.  Tak rozpoczęły się moje ciężkie lata pracy, które uczyniły mnie skrytobójcą i złodziejem. W końcu nadszedł na mnie dzień, w którym dostałam moje pierwsze zadania do wykonania. 


I jak?

Jak zabić wąpierza czyli monstrum albo Wiedźmina opisanie.

Wiedźmin-mutant wychowany w jednej z wiedźmińskich szkół(wilka,gryfa,kota,żmji),stworzony do walki z potworami. Ale ludzie to też potwory... Saga składa się z siedmiu części: Ostatnie Życzenie, Miecz Przeznaczenia, Krew Elfów, Chrzest Ognia, Wieża Jaskółki,  Pani Jeziora. Pierwsze dwie części sagi to opowiadania,natomiast następne to historia Geralta i Ciri.
książki
Wiedźmin-mutant wychowany w jednej z wiedźmińskich szkół(wilka,gryfa,kota,żmji),stworzony do walki z potworami. Ale ludzie to też potwory...
Saga składa się z siedmiu części:
Ostatnie Życzenie
Miecz Przeznaczenia
Krew Elfów
Chrzest Ognia
Wieża Jaskółki 
Pani Jeziora
Pierwsze dwie części sagi to opowiadania,natomiast następne to historia Geralta z Rivii który powołując się na prawo niespodzianki związał się przeznaczeniem z Ciri-wnuczką królowej Calanthe. Ciri jest nosicielką starszej krwi związaną z przepowiednią Itliny. Państwa, czarodzieje, szpiedzy próbują porwać Cirille. Po przewrocie na pewnej wyspie udaje im się rozdzielić ją z Geraltem. Wiedźmin wraz z przyjaciółmi zdobywanymi z biegiem naprawdę świetnej i zaskakującej fabuły wyrusza aby znaleźć Ciri. Droga nie jest prosta, a na domiar wszystkiego cesarstwo Nilfgaardu rusza na wojne z państwami północy. W końcu Ciri odkrywa prawdę o sobie, a Geralt ją odnajduje lecz czy wszystko poszło po ich myśli? W końcu miecz przeznaczenia ma dwa ostrza, jednym jest los,a drugim...?
Na podstawie dzieła Andrzeja Sapkowskiego powstał film, serial oraz gry(wkrótce ma ukazać się trzecia część) będącymi kontynuacją książki. 
Mało jest tak dobrych pisarzy z Polski, książka ma swojski klimat i daje nam mnóstwo okazji aby się pośmiać! Uwaga niezwykle wciąga i trudno się od niej oderwać. Sceny walki są realistyczne, a dialogi naturalne. Opisy są lekkie. Jedna z najlepszych fabuł jakie widziałem/słyszałem/czytałem. Słowem-czyta się wspaniale!
 Do następnego wpisu,
Karrylf

środa, 24 lipca 2013

"Władca Pierścieni"

Władca PierścieniWitajcie moi drodzy przybysze!
Wielka to radość znów was gościć w tym fantasycznym świecie.
Jeśli mam być szczery to nie miałem pojęcia o czym zrobić tą notkę, ale w końcu zdecydowałem.
Po pierwsze chciałbym was serdecznie przeprosić za tą przerwe, natłok obowiązków, konkurs...
Po drugie mam zamiar przedstawić wam pewnego profesora i jego jakże ciekawy sześcioksiąg.
John Ronald Reuel Tolkien-profesor filologii angilskiej na uniwersytecie Oksfordzkim, urodzony 3 stycznia 1892r.w Bloemontein w Oranii (Afryka) zmarł 2 września 1973 w Bournemouth stworzyciel Hobbita i Władcy Pierścieni oraz najpiękniejszej historii miłosnej Śródziemia-historii Berena i Luthien,opisaną w Simarilionie,założyciel fantasy (informacja podlega dyskusji albowiem nie ustalono dokładnie kto zapoczątkował tą zabawę), znał ok.30 języków, ale Polski uważał za zbyt trudny. Wypadki w jego życiu stały się później inspiracją(ukąszenie przez tarantule,przeprowadzka). Ożenił się z Edith Bratt która była inspiracją Luthien. Brał czynny udział w obronie fantasy przed zarzutami o eskapizm. W 1937r.wydany został "Hobbit", a w 1954r. "Władca Pierścieni". Na jego nagrobku oprócz imion jego i żony jest napisane jeszcze "Beren i Luthien". 25 marca obchodzony jest dzień czytania Tolkiena.
Dobrze już dobrze, nie będę was zanudzał historią twórcy, pora na książke!
"Władca Pierścieni" składa się z 6 ksiąg wydanych w 3 tomach, NIE JEST TRYLOGIĄ!!! Te tomy to:
"Drużyna Pierścienia","Dwie Wieże" oraz "Powrót Króla". Akcja dzieje się w Śródziemiu,hobbit Frodo Baggins dostaje od wuja Bilba pierścień, czarodziej Gandalf wyjaśnia mu że jest to największy z Pierścieni Władzy, a Czarny Pan Sauron odbudowuje swoją twierdze w Mordorze.
Frodo wraz z Merrym,Pippinem oraz Samem wyrusza do Rivendel gdzie na naradzie zostaje ustalone że Pierścień musi zostać zniszczony, aby tego dokonać,Frodo wraz z Merrym,Pippinem,Samem oraz czarodziejem Gandalem,elfem Legolasem,krasnoludem Gimlim i ludźmi Aragornem i Boromirem muszą wyruszyć do Mordoru i wrzucić Pierścień w ogień Orodruiny-Góry Przeznaczenia. Po drodze czeka na nich wiele niebezpieczeństw:Upiory Pierścienia-Nazgule,Bitwy oraz zdrada i śmierć, powrót dziedzictwa i wpływ na los całego Śródziemia.
Książka była pisana wiele lat temu dlatego język może być dla niektórych ciężki ale opowiada piękną historie o, odwadze i waleczności, a przede wszystkim o wierności.
Nie chce słyszeć żadnych wymówek typu "to nudneeee" albo " e tam, oglądałam film". "Władca Pierścieni" to obowiązkowy tytuł dla każdego fana nie tylko fantasy ale i całej fantastyki. 
To tyle, musze uciekać, wkrótce "Wiedźmin".
Do zobaczenia 
Karrylf

Rozdział I

Oto pierwszy rozdział opowiadania Arisy. Wkrótce kolejny, a w okolicach poniedziałku następny. Niestety nie mogła go opublikować osobiście.

Szłam w milczeniu za moim wujaszkiem. Heh... szłam to złe słowo, raczej 
włóczyłam, z oczami wbitymi w ziemię. Z oczami, z których ciekły 
perłowe łzy. Zatrzymał się przy lipie. Taka samotna na polu, jak ja. Na 
niebie nie było żadnej chmury, słońce grzało niemiłosiernie, lecz na 
szczęście chłodny wiatr dodawał swoim chłodem otuchy. Złociste zboże 
chyliło się pod jego ciężarem. Niekiedy jakiś ptak zaśpiewał, pszczoła 
zabrzęczała. Było tak pięknie, a jednak nie potrafiłam się tym wszystkim 
zachwycać. - Tutaj zrobimy postój. - Jego głos, zadrżałam. To wszystko 
było takie świeże, rany dopiero porozdzierane. – Teyla, nie płacz, 
rodzice wiedzą co dla ciebie najlepsze. A Esserth, nie dość, że bogaty to 
jeszcze przystojny. - Nie miałam siły odpowiadać, łzy znów wypłynęły z 
oczu. Miałam ochotę wrzasnąć, uciec, wrócić, a nawet zginąć, ale 
nie... Jego już nie było. Zniknął z mojego życia... Więc dlaczego 
ciągle jest w mym sercu, czyżby bogowie byli tacy okrutni, czy cieszyli się z 
każdej niedoli człowieka. Zacisnęłam pięści. – Patrz, kochana w jakim 
ty pięknym budynku będziesz mieszkać, normalnie... każda chciała być na 
twoim miejscu. Ty to masz szczęście, że książę zakochał się właśnie 
w tobie. - Spojrzałam na wuja, w błękitnych oczach, choć tak pięknych, 
stworzonych do podziwiania i śmiania się, był bezmiar bólu, stały się 
martwe. - Chętnie zamienię się z tymi innymi, wujaszku błagam, ja nie 
mogę... nie chce... - Zaczęłam, lecz on jedynie splunął na ziemię i 
wstał. - Zapomnij o nim. On dla ciebie już nie istnieje, wstawaj idziemy. - 
Wściekły, chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął. Posłusznie szłam, 
nie umiałam się zbuntować. Byłam za słaba. Każdy następny krok stawał 
się coraz cięższy, a tak bliski zamek, wydawał się być daleki. Kiedy 
byliśmy już niedaleko, wujaszek wyjął chustkę i otarł nią moją bladą 
twarzyczkę. - Uśmiechnij się, bądź taką jaką masz być. - Nakazał. 
Przed zamkiem czekało na mnie już kilku ludzi, a wśród nich mój przyszły 
mąż. Moje usta ułożyły się w pusty uśmiech, czułam się jak towar, 
który właśnie został wydany. - Jak zawsze piękna. - książę Esserth 
stanął przede mną. Wujek miał rację, mnóstwo kobiet chętnie stało by 
na moim miejscu. Przystojny - Brązowe włosy i duże zielone oczy. Do tego 
delikatne rysy i ten cudowny uśmiech. Dygnęłam, jak mnie uczono, na 
powitanie. - Moja przyszła małżonka nie musi mi się kłaniać. - 
Delikatnie podniósł mi podbródek i pocałował. - Książę, kapłan już 
czeka. - Esserth popatrzył jeszcze na mnie i ruszył ze swoimi towarzyszami, 
znikając za bramą. Zostały dwie dziewczyny, które natychmiast 
pociągnęły mnie do małego domku, zaczęły mnie stroić i ubierać w 
białą suknie. Stanęłam na progu świątyni. Wujaszek chwycił mnie za 
ramię i poprowadził mnie w kierunku ołtarza, gdzie czekała na mnie moja 
przyszłość. Przez całą ceremonie wpatrywałam się w umęczoną twarz 
Suura. Nienawiść, mieszała się ze współczuciem dla jego męczeństwa. 
Obok niego stała Deve. Traciła ukochanego syna, a nie odczuwała tej 
wściekłości do bogów. A ja nie umiałam poradzić ze stratą mego 
ukochanego, a przecież matka, która traci dziecko... Nie mogłam dalej na 
ten temat rozmyślać, było mi tak ciężko, tak źle. Ceremonia 
przeciągała się, szczególnie to kazanie… Kapłan, coś bredził o 
miłości, która niby nas łączy, że ona jest postawą, że bogowie… A 
zresztą nie słuchałam. Takich głupot nie umiałam słuchać. Ale czy to 
oto chodziło. Przyszłość… Jego twarz znów zajaśniała mi przed oczyma. 
Nie, to głupoty, co taki kapłan mógł o tym wszystkim wiedzieć, nigdy nie 
był zakochany, więc jak ON mógł znać się na związkach, na tym co się 
dzieje między kobietą, a mężczyzną. Przygryzłam dolną wargę, nie 
czułam bólu, jedynie kropelki krwi, jedna za drugą poczęły płynąć z 
rany. Książe musiał to zauważyć, gdyż po chwili przyłożył mi do 
krwawiącego miejsca materiał. – Coś się stało?- zapytał zaniepokojony. 
– Zaprzeczyłam gestem głowy. Dłoniom przycisnęłam chustę. Jego dłoń 
spotkała się z moją. Odruchowo popatrzyłam się na niego. Ciągle miał 
ten zawadiacki uśmiech. Szybko opuściłam wzrok. Tak minęła cała 
ceremonia. Obrączki… Pocałunek… Drugi pocałunek…Potem uczta... Noc 
poślubna… Stanęłam się lalką, jakby bez ducha, emocji …i czucia. 
Zaczęłam przyzwyczajać się do mojej roli. Ba… Nawet zaczęła mi się 
podobać. Gdyby nie ta noc..
 
 
Spałam sama w wielkim łożu, kiedy poczułam mocne szarpnięcie za włosy. 
Przerażona otworzyłam oczy I wyskoczyłam z łóżka. Obróciłam się I 
zobaczyłam ją… Wysoka dziewczyna z wściekłością w oczach, a w ręku 
trzymała nóż i… i… moje kruczoczarne włosy. Dopiero teraz poczułam 
że przestały one gładzić mi plecy, teraz sięgały jedynie do ramion. 
Zastygłam… Byłam w szoku… nie mogłam normalnie myśleć. Krzyknęłam, 
chciałam uciec… Za późno. Dziewczyna rzuciła się w moim kierunku. 
Poczułam na policzku pieczenie I ciepło, ciepło które szybko 
rozprzestrzeniało się po szyi… kletce piersiowej. Zachwiałam się, było 
mi tak słabo. Upadłam nieprzytomna na ziemię. Ostatnią rzeczą jaką 
usłyszałam były kroki I słowa: “Brać ją”. 
Obudził mnie zimny powiew. Powoli otworzyłam oczy. Coś tu się nie 
zgadzało. Pierwsze co, to ujrzałam czerwone cegły. Zerwałam się na równe 
nogi z walącym sercem. Byłam w jakimś miejscu, które wyglądało na 
zaułek. Na dodatek, jakiś materiał mocno przylegał do mojej twarzy. 
Zrozpaczona zdarłam go I rzuciłam na ziemie. Zatrzymałam się przy 
pierwszym oknie. Nie byłam to ja... Nie ta sama. Od prawej brwi, przez 
policzek, aż do szyi ciągnęła się szpecąca linia. Włosy nierówno 
ścięte sięgały do połowy szyi. Ubrana byłam w czarny, niedbale uszyty 
płaszcz z obszernym kapturem, który zarzuciłam na głowę. Nie wiedziałam, 
czy cieszyć się, czy płakać. W końcu byłam wolna, ale brakowało mi 
życia. Tamtego życia. Wtem zauważyłam znajomą twarz. Serce zaczęło od 
nowa bić. Odrodziła się nadzieja, lecz na krótko. On szedł w gronie 
urodziwych dziewczyn, szczęśliwy. Umknęłam w cień. “Faceci, wszyscy 
tacy sami” pomyślałam I zniknęłam w zaułku, z którego wcześniej 
wyszłam. Oparłam się o ścianę I zaczęłam się zastanawiać, co teraz 
począć. Nie miałam nic, a musiałam jakoś zarabiać. Zebrałam myśli I 
ruszyłam w poszukiwaniu pracy. Włóczyłam się po mieście długi czas. W 
koło gwar. “Kupi pan marchewkę, niech pani zobaczy jaki piękny wiklinowy 
koszyk, waćpan ofiaruje swojej ukochanej oto ten piękny bukiecik..” Słone 
łzy paliły mi policzki. Nie zwracałam uwagi na przekupki, które starały 
wepchnąć mi do rąk różne rzeczy.  Przeklęty los odebrał mi wszystko, 
co było mi cenne… Cenne. To słowo zaczęło mi wirować w głowie, czyżby 
mężczyźni w moim życiu stanowili większą część, czy tylko dla nich 
żyłam. Nie… nie tym razem. W tym momencie obiecałam sobie, że nigdy, ale 
to nigdy nie oddam mojej czarnej, skrwawionej bryły nikomu. Zatrzymałam się 
przy wystawie, gdzie były zamki i kłódki różnej budowy i koloru, na 
szybki wisiała kartka: „Szukam pracownika.” Los uśmiechnął się do 
mnie. Bez zastanowienia nacisnęłam klamkę i wkroczyłam do pomieszczenia. 
„Dzień dobry” usłyszałam. Niski, sędziwy mężczyzna patrzył się na 
mnie zza okularów. „Ja… ja w sprawie pracy…” zawahałam się. „W 
końcu ktoś się zgłosił. Jestem Dert, będziesz zarabiała 2 koshy. Umowa 
stoi?” Energicznie pokiwałam głową, poczułam jakąś ulgę, w końcu 
mogłam zacząć jakośżyć. „Zaprowadzę cię do twojego pokoju. Proszę 
za mną.” Starzec zniknął za drzwiami, ja zaś udałam się za nim. 
Doszłam do małego pomieszczenia, było tam wąskie łóżko i niski stolik, 
na której stała świeczka i kawałek spleśniałego chleba. Okno, 
umiejscowione naprzeciw drzwi, oświetlało całe pomieszczenie. „Dobrze 
masz tu klucze, na początek zamieć podłogę w sklepie tam w rogu powinna 
być miotła.” Dygnęłam „Tak jest proszę pana.” Po chwili zamiatałam 
podłogę i uśmiechałam się do siebie, myśląc że los odwrócił się na 
moją korzyść. Mijały tygodnie podczas których uczyłam się całej 
mechaniki najróżniejszych zamków i kłódek, a z moim pracodawcą 
nawiązałam mocną więź, traktowałam go jak ojca, a ja stałam się dla 
niego przybraną córką. Moje życie stało się istną sielanką, aż do 
momentu kiedy zjawił się ON.

I jak? Podoba się?

Arisa